czwartek, 10 marca 2016

Rozdział 32

*Oczami Nialla*
Gdy razem z chłopakami wróciliśmy ze studia do domu to zajrzałem od razu do pokoju Ness. Moje zdziwienie sięgało zenitu gdy jej tam nie zastałem.
-Ej chłopaki przeszukajcie dom Ness nie ma!!!-krzyknąłem spanikowany, a po chwili już słyszałem tylko bieganie i wołanie Ness. Sam także zacząłem przeszukiwać dom kawałek po kawałku. Niestety dziewczyny nigdzie nie było.
-I co?-spytałem chłopaków, gdy wszyscy byliśmy w salonie.
-Nigdzie jej nie ma-powiedział Liam.
-Przeszukaliśmy każdy kąt-przytakując powiedział Zayn.
-Może uciekła z domu? Wiecie wyprowadziła się-podsunął pomysł Harry.
-Nie sądzisz, że wtedy wzięłaby swoje rzeczy?-obalił pomysł Louis-Sądzę, że powinniśmy zaczekać na nią do jutra, a jeżeli się nie zjawi zadzwonimy na policję.
-Dobra to nie jest zły pomysł-powiedziałem i siadłem na kanapie, a po chwili chłopaki zrobili to samo.
#2 dzień#
-Która godzina?-spytałem.
-13:56-powiedział Zayn.
-Gdzie ona jest?-pytałem.
-Spokojnie na pewno wróci-odpowiedział Liam i w tym momencie usłyszeliśmy trzask drzwi. Wszyscy jak na zawołanie wstaliśmy z kanapy i pobiegliśmy w kierunku dźwięku. To co tam zobaczyliśmy zwaliło z nóg każdego z nas. Ness wyglądająca jak nie ona w dodatku ledwo trzymająca się na nogach.
-O mój boże-złapałem się za głowę.
-Czy ona jest pijana?-spytał Harry.
-I naćpana-pokiwał głową Zayn.
-Dziewczyno co ty ze sobą zrobiłaś?!-krzyknąłem.
-Chuj was to powinno obchodzić-syknęła w naszym kierunku.
-Ness-westchnąłem.
-Spierdalaj-powiedziała tylko i poszła w kierunku swojego pokoju.
-Boże co my zrobiliśmy?-spytał Liam słabym głosem.
-Zniszczyliśmy ją-powiedział Louis.
*Oczami Ness*
Gdy tylko przekroczyłam próg domu i rzuciłam szpilki obok drzwi przy mnie znalazło się 5 chłopaków. Gdy mnie zobaczyli oczy o mało nie wyszły im z orbit.
-O mój boże-złapał się za głowę mój 'kuzynek'
-Czy ona jest pijana?-spytał Harry.
-I naćpana-pokiwał głową Zayn.
-Dziewczyno co ty ze sobą zrobiłaś?!-krzyknął blondyn a we mnie wezbrała się złość.
-Chuj was to powinno obchodzić-syknęłam w ich kierunku.
-Ness-westchnął Niall.
-Spierdalaj-powiedziałam tylko i poszłam w kierunku swojego pokoju. Jako, że nie byłam w stanie wykonać toalety rzuciłam się na łóżko i po chwili spałam jak zabita.
#Drugi dzień rano#
Moja głowa pękała. Zrobiło mi się niedobrze, więc szybko zerwałam się z łóżka i pobiegłam do łazienki. Klękłam przed toaletą i zaczęłam wymiotować. Po tym jak zwymiotowałam już wszystko stanęłam przed umywalką i opłukałam usta wodą. Rozebrałam się z sukienki, która miałam na imprezie 2 dni temu. Weszłam pod prysznic, gorąca woda zmywała ze mnie wszystkie brudy. Umyłam jeszcze głowę i wyszłam z kabiny owijając ciało w ręcznik, drugi zaś użyłam do zrobienia turbanu na włosach. Stanęłam przed umywalką i umyłam zęby, po czym ogoliłam nogi i pachy. W samym ręczniku poszłam do pokoju i wybrałam z szafy ubrania na dziś. Zdecydowałam się na białe spodnie w czarne wzorki, czarną bluzę z białym krzyżem na środku, czarne lity, czarną czapkę i skórzany plecak z ćwiekami.
Zrobiłam mocny makijaż taki jak ostatnio i zostawiłam rozpuszczone włosy. Gotowa spakowałam wszystkie potrzebne rzeczy do plecaka i wyszłam z pokoju kierując się do kuchni. Ignorując wszystkich siedzących przy stole otworzyłam szafkę i wyjęłam tabletki przeciwbólowe i wodę z lodówki. Po tym jak wzięłam proszki i butelkę wody schowałam do plecaka miałam zamiar wyjść z kuchni, ale zatrzymał mnie Niall łapiąc za rękę.
-Dlaczego tak się zachowujesz?-spytał patrząc na mnie smutno.
-Bo tak-odpowiedziałam krótko.
-Nie rozumiesz, że niszczysz sobie życie?!-chłopak podniósł głos.
-Nie muszę tego robić! Wy już to zrobiliście za mnie!-krzyknęłam i wyrwałam rękę z uścisku wybiegając szybko z domu. Przez chwilę ktoś za mną bieg, ale mnie zgubił, gdy wbiegłam do parku i schowałam się za jakimś drzewem. Gdy już unormowałam swój oddech wyciągnęłam telefon szukając numeru Vici, który podała mi wczoraj. Gdy znalazłam odpowiedni numer napisałam sms.
Wiedziałam, że na nią mogę liczyć. W ciągu mojej krótkiej rozmowie z Vici chłopaki non stop próbowali się do mnie dodzwonić, aż w końcu zdenerwowana wyłączyłam telefon. Dziękując bogu za nową fryzurę i okulary przeciwsłoneczne dzięki, który paparazzi mnie nie rozpoznali.

1 komentarz: